wtorek, 20 listopada 2012

IV

-Zostań moją osobą towarzyszącą na weselu u Zuzy...
-Miśka, muszę przyznać, ze nadal potrafisz zaskakiwać - powiedział zdezorientowany brunet - ale wiesz, ja nadal lubię podejmować wyzwania, dlatego zgodzę się. - mówiąc to zerkał raz na mnie, raz w podłogę. W prawdzie facet odważny, ale nadal jego wstydliwość względem dziewczyn zachowała się, pomimo upływu tylu lat. 
-Ale słuchaj, która to ta Zuza? - zapytał Radek
-No jak to która? Nie pamiętasz Zuzy? Zuza Łomek. No przecież chodziła z nami do klasy! Jest właśnie u lekarza, bada ją i Antosię czy wszystko jest w porządku, ale wiesz po ślubie nie będzie już Zuza Łomek, tylko Zu... 
-Chwila, chwila! Powoli, Miśka powoli. Strzelasz mi słowami na lewo i prawo, jaka Zuzka, jaka Antosia, jaki ślub?! - zapytał jeszcze bardziej zdezorientowany Radek. 
- Kurcze, jakby Ci tu wyjaśnić. Spieszy Ci się?
-Szczerze mówiąc tam, jestem umówiony na konsultację z onkologiem, wiesz, moja mama...
-O, przepraszam, nie wiedziałam. W takim razie, może byśmy się umówili gdzieś na kawie i porozmawialibyśmy spokojnie, co się u nas dzieje? Wzięłabym zdjęcia klasowe, powspominalibyśmy etc. Co Ty na to?
-A wiesz, chętnie. Mam czas w sobotę...
-Ej, ale w sobotę jest ślub Zuzy, o ile z nią i małą wszytko będzie w porządku.
-Hmm... no to może środa?
-Jestem jak najbardziej za. 16 bistro, tu za rogiem?
-Ok, przepraszam Cię, ale jestem już spóźniony, muszę lecieć, więc do zobaczenia w piątek - uśmiechając się najszerzej jak potrafił pobiegł przed siebie, w drodze zahaczając o wózek z tabletkami. Krzyknęłam tylko ciche "hej" i zaczęłam się głośno śmiać. Kiedy pielęgniarka wybiegła z dyżurki, szybko odkręciłam się, by nie pokazywać, że człowiek, który przysporzył jej kłopotu sprzątania leków, to mój znajomy. 
Drzwi otworzyły się po 10 minutach. Zuza z dość dziwną miną spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać. Nie należę do osób, które z powagą patrzą na świat, więc dołączyłam się do niej, lecz kiedy już się trochę uspokoiłyśmy, powiedziała:
-Miśka, słuchaj. Albo nie. Michalino, mam wiadomość. Nie ma już Antosi.
Zamarłam. Czułam jak serce zaczyna mi bić coraz szybciej i szybciej, obraz zaczyna mi się zamazywać, po czym widziałam tylko ciemność. Chwilę później obudziłam się na jakimś łóżku, przy którym stała Zuza z wielkim brzuchem i lekarz, który ją badał. 
-No proszę Pani. To, że Pani jest w szpitalu, nie znaczy, że musi Pani tu zostawać. Proszę nam więcej nie robić takich numerów. 
Nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy facet w kitlu wyszedł, on razu skierowałam wzrok na Zuzkę.
-Czyś Ty dziewczyno zwariowała?! Cieszysz się, że nie masz dziecka?! Co z Ciebie za człowiek?! Przecież tak się cieszyłaś, że będziesz miała dziewczynkę! A teraz? Teraz jest Ci wesoło, że zostałaś sama z Maksem?! Co z Ciebie byłaby za matka?! Nie wiem, na prawdę nie wiem, jak można być takim...
-Michalina! Ogarnij się! Kiedy zemdlałaś, usiłowałam Ci powiedzieć, że nie ma już Antosi, tylko będzie Antoś! Nie wyskakuj mi tu teraz z gadką jaka to ze mnie jest matka. Nie wiem co by się stało, gdybym straciła moje maleństwo, ale wiedz, że na pewno bym się tak nie zachowywała, no bój się Boga! - tak, to ostatnie zdanie moja przyjaciółka powiedziała dość stanowczo.
-Czekaj, czekaj wróć. Jak to jest możliwe, że Antosia, to Antoś?
-Widzisz, w medycynie zdarzają się cuda. Jeszcze miesiąc temu na USG wiedziałam, że to będzie dziewczynka, sam lekarz to stwierdził.Wtedy mała, a raczej mały, był ułożony bokiem i myśleliśmy, że to po prostu jest paluszek na wysokości bioderek. Gdybym wtedy zdecydowała się na USG w 3D jak dziś, to wiedziałabym, że to Antoś, a nie Antosia. 
-Aha, czyli to nie była rączka, tylko...
-Tak, to nie była rączka - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy Zuzka.
-Ahaaa, no to witamy Antka na świecie! Wiesz, nawet chyba będzie lepiej, jak pierwszy będzie chłopczyk. Później będzie bronił swoją siostrzyczkę - uśmiechnęłam się.
-To jak Pani się czuje Pani... - zapytał mnie dziwnie znajomy lekarz, który zapisywał coś zawzięcie w notatniku.
-Radek?
-Miśka? Niee... To nie może być przypadek! Dwa razy tego samego dnia? - powiedział uśmiechając się tak słodko, że nie mogłam oderwać od niego wzroku, przyznaję się.
-To może ja Wam nie będę przeszkadzać - powiedziała Zuza kierując się w stronę wyjścia.
-Nie, nie! Zaczekaj. Radek, to jest Zuza, do której idziemy na wesele. 
-Zuza?
-Radek?
Tak, nastąpił tu przytulas i wymiana zdań, która trwała dłuższą chwilę. Nie mogłam pozwolić, by tak szybko o mnie zapomniano, no o mnie? Chrząknęłam, aby zwrócili na mnie uwagę.
-O tak! Przepraszam Cię Zuziu, moja pacjentka, rozumiesz - posłał mojej przyjaciółce tak samo słodki uśmiech jak i mi wcześniej. Powiem szczerze, że coś się ze mnie wzburzyło, ale opanowałam się.
-To jak, lepiej Ci już po tej kroplówce? - zaraz, zaraz, jakiej kroplówce? Ktoś się we mnie wkuł?!
Tak. Pamiętam tylko tą igłę siedzącą w moim ręku. Widok okropny, kolejne ciepło zalewające mnie dało do zrozumienia, że za chwilę znów obraz będzie czarny. Tak też się stało. Chwilę później, obudziłam się, ale przy moim łóżku siedział już tylko Radek trzymając mnie za rękę. Chwila! Co jest?
-Radek? - powiedziałam cicho.
-Mamo, zaraz wstanę, nie spóźnię się dzisiaj, obiecuję - jak z dzieckiem, jak z dzieckiem powtarzałam sobie -Radek! - powiedziałam już bardziej stanowczo.
-Tak? - otworzył oczy. Spalił tak wielkiego buraka, kiedy zabrałam swoją rękę. - ojej, przepraszam Cię. Na czym skończyliśmy?
-Czy jest mi już lepiej. Tak, jest mi już lepiej, możesz mnie stąd wypuścić?
--Tak, tu pojawia się problem, bo nie wiem jak Ci to powiedzieć...



No i jak? Tak wiem, od lipca nic nie napisać, to karygodne, ale postaram się nadrabiać to. Mam drugi blog o całkowicie innym charakterze niż ten tu, ale myślę, że to ni jest jeszcze czas i miejsce na to, by móc go ujawniać publicznie. Na razie tworzę go ja i mój Przyjaciel:) Komentarze? Jak chcecie, zostawcie, jak ktoś to czyta to nawet fajnie, nie liczę na tłumy "zwiedzających" mój blog czy profil. Po prostu, pisze, bo tak;) No to miłej środy,czwartku,piątku,soboty i niedzieli oczywiście!:)

1 komentarz:

  1. Tutututu, ''strzelasz słowami na prawo i lewo" :D
    Hahahah, czuję jakiś romansik, tralalala! :D
    Dobra, kończę ten bezsensowny komentarz, bo mi odwala xd
    :*

    OdpowiedzUsuń